Viggo tam połączył najwyzszy poziom aktorstwa ze swoim darem(i morderczą pracą przy tym zapewne) lingwistycznych. Rola złożona, ułożona i stworzona od podstaw, kameleonska, a przy tych wszystkich wyzwaniach, co najważniejsze, perfekcyjna. Jak taka kreacja mogła przegrać z takim kiczem od Maleka, to jest niepojęte... Obraz kina XXI wieku i takich potworków jest co raz więcej z roku na rok i będzie tylko gorzej.