Oto współczesny aktor starej szkoły. Genetycznie obciążony dykcją, urodą i klasą przeznaczającą mu role arystokratów (nb. w spisie brak m.in. hrabiego Koniecpolskiego w "Karierze Nikodema Dyzmy"), a ponadto bez pamięci zakochany w Lublinie, gdzie jest instytucją towarzysko-artystyczną. Stąd niechęć do ruszania się poza Kozi Gród i przywiązanie do tutejszej sceny im. Osterwy. A szkoda, bo to duża strata dla polskiego kina...