czyta sie 'minett' ale to moze co nawyzej w Polsce podbijac, bo w innych krajach przeciez nie beda wiedziec o co chodzi
trzeba im uswiadomić, w holywood pelno polaków napewno ktos mu zwrocil uwage, jakis nadgorliwy fan/fanka ;) zawsze mam beke jak go widze
Na całym świecie zdarzają się takie śmiechy, bo sto lat temu zabijcie mnie, ale nie pamiętam tytułu, w jednym filmie angielskojęzycznym, pewnie USA, była mowa o gościu, który pojechał do Meksyku i tam się z niego wszyscy śmiali do łez, a starsze panie nawet biły go torebkami. Koleś się jakoś tam nazywał (imię, nazwisko itp.), ale na wizytówce, którą dawał Meksom było tylko napisane "C. O. Jones" co pomijając kropki jest cojones, a to po hiszpańsku są "jaja" i to w tym drugim znaczeniu tzn. nie te kurze, czy ogólnie drobiowe, te "drugie" jaja :D
Tamten, może i był fikcyjny, lecz ten jest "bardzo" realny i już czekam na jego minę jakby kiedyś przyjechał do... Polski!
;)
Wyzywa od gimbusów, a sam odpisuje na poziomie podstawówki ;). Nie warto z kimś takim wchodzi w jakąkolwiek dyskusję, pozdro :)
Wyżej miało być *wchodzić. Wiem, to tylko literówka, ale teraz zauważyłam i na ogół chciałabym poprawiać takie rzeczy :D.
Co do Twojego pytania to chodziło mi o Pana Daro, któremu odpisywałeś ;).
Dlatego napisałam to pod Twoim komentarzem, w sensie do Ciebie, że nie ma co wchodzić w dyskusje z takimi ludźmi.
Dzięki, bo miałem małe wątpliwości, pomimo iż okazało się teraz, że dobrze podejrzewałem Twe intencje i adresata tej uwagi :)
Absolutna racja, czasem niepotrzebnie zaczepiam takie indywidua, ale faktem jest, że poziom wypowiedzi w internetach "rośnie" z dnia na dzień... A z tym się ciężko pogodzić!
PZDR.
Ojj, ciężko się pogodzić, ale nie ma raczej innego wyboru... Nic nie ugrasz. I tak będą pisać głupie i chamskie komentarze. Choć są i fajni ludzie jeszcze, z którymi można podyskutować na poziomie ;).
Czasem się da: kilka dni temu znowu trafiłem (bo wcześniej kilka innych razy spieraliśmy się w podobny sposób) na użytkownika tisoc i wymieniliśmy kilka złośliwych (ale na poziomie) zdań, by zakończyć kolejną już dyskusję jakimś czymś na kształt rozejmu... bo po zakończeniu przytyków i wtykania sobie szpil, wyczerpały się one, a żaden nie chciał przekroczyć pewnej granicy.
Da się? Da!
No pewnie, że się da. Ale trochę nerwów też było pewnie. Nie wkładam oczywiście wszystkich do jednego worka. Już wiele razy na tym portalu zdarzały mi się dyskusje kulturalne :). Także nie jest źle :D.
No się zaśmiałam ;D. Są ludzie i parapety.
A jeśli chodzi o czasy, ja sama jestem jeszcze smarkata, więc ciężko mi się zgodzić. Czasami jest tak, że to jednak młodzież jest bardziej wychowana od tych starszych ;).
" ... ja sama jestem jeszcze smarkata ... "
:O
- żeby się tylko nie okazało, że pisze ze mną jakaś kumpela mojej córy! ;)
Ale dzięki za szczerość i rozmowę, a co do:
" .... Czasami jest tak, że to jednak młodzież jest bardziej wychowana od tych starszych ... " - to możliwe, ale dla mnie mało, nawet bardzo mało i sam doświadczam dzień w dzień czegoś zupełnie przeciwnego! Taki mały przykład z własnego podwórka i rówieśnicy córki, koledzy i koleżanki ze szkoły są tak wychowani w duchu nowoczesności i jakiś dziwnych najnowszych norm moralnych, że nikt nie mówi mi "dzień dobry"! To już nawet nie to, że mnie! Nikomu z innych dorosłych też! Na początku mnie to irytowało, ale w pewnym momencie się poddałem i nawet próbowałem jakoś aktywnie ich zachęcić, więc zagadywałem: "cześć, jak leci? co tam słychać? witajcie..." itp. to praktycznie wszyscy z nich się tylko głupio na mnie gapią, jak na imbecyla i kilku mi odpowiedziało coś i to tylko "cześć", bo na "dzień dobry panu", to już nikt nie wpadł!
Takie kur.. (de;) czasy...
Cześć.
Serio? Dla mnie to jest nie do pomyślenia nie mówienie 'dzień dobry, do widzenia' znajomym moich rodziców, czy sąsiadów, czy rodzicom moich znajomych, czy byłym nauczycielom :D. Kwestia kultury. Może w tej części Polski, w której mieszkam jest trochę inna mentalność.
Dla mnie też i pamiętam, że starszym, czy ogólnie dorosłym to się z daleka już mówiło... Ale to ja i dawno temu, a teraz coś zupełnie, zupełnie innego i jak piszesz, że Ty i u Ciebie całkiem inaczej, to tylko zostaje mi pozazdrościć, bo u mnie nie ma zmiłuj i bezstresowe wychowanie takie w nowoczesnym stylu... i efekty tego takie żałosne.
Ogólnie to ja z rodzicami moich znajomych to zawsze porozmawiam, choć przez chwilę. ''Dzień dobry, co słychać'' itp itd. Czasami zagadują, zawsze kulturalnie i z uśmiechem. Do niektórych to mówię wujku, albo ciociu. Bardzo dziwi mnie to, że tyle się pozmieniało.
Takie czasy, takie wychowanie, to i takie pokolenie...
Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie i wydaje mi się, że problemem, to oczywiście są rodzice i otoczenie nie pouczające i piętnujące takiego zachowania, natomiast sama przemiana następuje około 8-9 lat, czyli tak na moje oko gdzieś koło właśnie 2-3 klasy szkoły podst. Wcześniej dzieciaki pamiętam miłe, podbiegały, ciekawiły się jak coś ciekawego dorosły robił ze swoim dzieckiem, było: "proszę pana, a co to jest?", "ale fajne!", "a my też możemy? może pan i nam pokazać?", "też się możemy z wami pobawić?" itd. No i się rozmawiało, rodzice inni się uśmiechali, wymienialiśmy znaczące spojrzenia wymuszanej powagi :) fajnie było... Potem nagle jak nożem uciął, dzieciaki podejrzewam podostawały tablety, smartfony, laptopy i ... zmuliło jej jak siemasz Wiktor! Gapią się wzrokiem debila i żadne gęby nie otworzy, a jak zagadniesz, to tak jak pisałem: patrzą się jak na cymbała tępym wzrokiem...
Jak żyć w takich czasach, a będzie tylko gorzej...
Hmm, co do wychowania to tak nie do końca może jest tak, że rodzice nie upilnowali. Jeśli się chce być wrednym to będziesz wredny, mimo że rodzice uczyli inaczej... Ale wiadomo, od rodziców podłapujemy wiele słów i zachowań.
Ooo tak, byliśmy bardzo ciekawi świata, ja też jako dzieciak setka pytań w głowie i szukanie odpowiedzi na wszystkie ;).
Na Komunie też nic specjalnego nie dostałam, ale i wcale nie chciałam nic. A teraz mnie trochę to przeraża jak widzę, kiedy drugoklasista robi listę prezentów... A przecież to nie jest najważniejsze. Chociaż na moim blokowisku dalej widzę dzieciaków wychodzących grać w piłkę, czy w coś innego, więc nie trać nadziei :).
przecież to nie jego wina że ma takie nazwisko pewnie je lubi i jest z niego dumny skoro nie stworzył sobie pseudonimu artystycznego albo nie jest znany po prosty Dylan.
Chłopak jest typowym dupkiem. Kto robi sobie zdjecia bez koszulki z telefonem w reku haha. Pocwiczyl rok i podskakuje stopami za wysoko
Przecież on to zdjęcie zajumał z sieci!
https://www.wattpad.com/397449231-daddys-1-%E2%9C%94%EF%B8%8F-38-rafael-miller