Po obejrzeniu filmu mam dziwne wrażenie, że główny bohater przegrał. Stracił żonę, utracił kontakt z rodziną a żeby spełniać swoje marzenia zaczął budować samoloty wojskowe (które jak sam uważał były narzędziami mordu).
Przecież Naoko mogła pozostać w senatorium, a on mógł dla niej rzucić pracę. A tak poświęciła się cała dla niego. Ponadto sam uważał się za pacyfistę ale w ramach możliwości projektowania samolotów budował maszyny wojenne. Natomiast wątek z siostrą ukazuje, że rodziny nie odwiedzał wcale bo był pochłonięty pracą.
Czy podążanie za marzeniami było warte tak wysokiej ceny - śmierci żony, utraty kontaktu z rodziną, sprzeniewierzenie się swoim ideałom?
Z jednej strony podążanie za marzeniami NIE jest warte tak wysokiej ceny- śmierci żony, utraty kontaktu z rodziną, sprzeniewierzenia się swoim ideałom, ale z drugiej strony...
Gdyby nie jego marzenia w ogóle nie poznalibyśmy losów Jirô Horikoshi, zmarłby jako kolejny anonimowy geniusz, jego wynalazki nigdy by nie powstały, a film o jego życiu nie zostałby nakręcony. Słowem nie mógłbym napisać tego komentarza :-)