1. O co chodzi z darciem japy jak opętany przez kręcącego korbką ?
2. Przy takim tzw. "short drop" jak w filmie skazany umiera dusząc się nawet do 40 min (rdzeń kręgowy nie ulega przerwaniu0, a tu lekarz podchodzi do niego po 20s i po jego minie widać, że już po wszystkim.
3. Skazany nawet nie rzuca nogami po zwolnieniu zapadni, że już nie wspomnę że jest ona tak wąska, a on sam wisi tak nisko, że mógłby się zaprzeć nogami (których nie ma skrępowanych) - bardzo dziwna i problematyczna konstrukcja tej szubienicy - widziałem kilka prawdziwych egzekucji przy których skazani nawet spadający z 2m w dół nie łamali karku i z dobrą minutę ostro walczyli podkurczając nogi prawie do klatki piersiowej.
Nie orientuję się w temacie przeprowadzania kar śmierci, ale sądzę, że Kieślowski nie kładł nacisku na realizm i mocne oddanie sceny wykonania wyroku. Cały film jest jedną wielką metaforą. A z drugiej strony - chyba nie te czasy, żeby oddawać autentyczność tak brutalnych scen, może społeczeństwo jeszcze nie było na to przygotowane? Scena jest, bo musi być, bo jest kwintesencją filmu, bo ma wstrząsnąć, nie zmusić do mdłości. Tak myślę, powtarzam, że temacie nie orientuję się szczególnie dobrze i mogę się mylić :)
z drugiej strony morderstwo taksówkarza było całkiem makabryczne, mimo swojej groteskowości.
Ta scena nie jest wierną rekonstrukcją egzekucji w PRL. Począwszy od tego że w Polsce skazany nie znał daty wykonania kary śmierci i nie siedział w pojedynce tylko w zwykłej celi z innymi osadzonymi. Na egzekucje wyprowadzano go pod pozorem przenosin do innej celi itp. więc jeśli Kieślowski dla dobra dramaturgii poświęcił tak ważny element procedury to raczej nie możemy oczekiwać że cała reszta jest wierną rekonstrukcją, nawet wbrew temu co twierdzi Sławomir Idziak jakoby cela śmierci była odtworzona przez scenografów z całą pieczołowitością.
W filmie nie chodzi o pokazanie wątku skazanego, jako głównego, tylko o ludzi, którzy musieli tego dokonać. O spiralę osób, które są potrzebne do wykonania jednego wyroku. Od Sędziego po kata, poprzez lekarza, oto żeby się zastanowić, nad tym co czują i jaką mają pracę. Czy po powrocie do domu opowiadają, jak było, czy żyją z tym sami?
"od czasów Kaina, żadna kara nie poprawiła i nie odstraszyła świata od popełnienia przestępstwa"