Odważny, ciekawy, technicznie intrygujący, główna para zadziwiająco dobrze dobrana, a sama Nicole oprócz ciała pokazała, że jeszcze coś znaczy w branży.
Oj, to chyba inny film widzieliśmy... Tym bardziej, że samą Gellhorn pokazali jako obiekt seksualny - nie zliczę ile było aluzji do jej długich nóg i blond włosów. A Kidman nie pomogła, bo przy tak wyprasowanym czole dysponuje tylko kilkoma minami, które nie są zbyt ekspresyjne. Gdyby chociaż jej brwi się ruszały, to może wypadłaby bardziej wiarygodnie. A tak, zaprezentowała się/Gellhorn po prost jak zawsze - czyli jak kociaka z nogami do szyi.
Oj, chyba jesteś dla niej za ostry/ostra. Po jej występach w filmach z ostatnich lat (piję do Australii, Nine, Anatomii Strachu), gdzie faktycznie była przeważnie "broszką" i ładną buzią, to tutaj pokazała, że za urodą może iść również talent czy intelekt (w sensie: taką właśnie postać zagrała, wykorzystując wszystkie swoje atrybuty). Mnie osobiście najbardziej podobało się jej wcielenie starcze. Ta obojętność, znudzenie, chłód, które biły z jej oczu - wreszcie coś dobrego do zagrania.