No cóż, to nie jest bajka, bardziej baśń.
Najbardziej pokrzywdzoną osobą w całym filmie jest matka Aurory. Oddano ją za mąż obcemu człowiekowi, ba, który kompletnie jej nie kochał, po czym odebrano jej dziecko po urodzeniu, ostatecznie umarła w samotności i praktycznie nikogo jej śmierć nie przejęła.
Ta postać, może niedostrzegana przez większość, spowodowała, że nie mogę do końca polubić ani Aurory, ani króla, ani Maleficent.
Jedyne najczystsze dobro tej opowieści przegrało.
Ona i Maleficent nie były rywalkami tylko dwiema krzywdzonymi kobietami . Żona króla była jego kolejną ofiarą , też zwróciła uwagę na scenę gdy Stefan woli być ze swoimi rojeniami niż przy umierającej żonie.
Oczywiście, że nie były. Co nie zmienia faktu, że była to postać najbardziej pokrzywdzona i bezbronna. Nie miała takiej siły jak Maleficent w żadnym momencie.
Też mi jej żal było . Myślę że to głównie ze względu na królową 3 wróżki przybyły na chrzciny ze swoimi darami .
Scena ta nawiązuje do Makbeta, który jest zupełnie nie zainteresowany śmiercią żony, kiedy mu ją oznajmiają słudzy, tylko owładnięty swoimi wizjami władzy.