...prawdę o wojnie. Wywoływana jest ona przez garstkę ludzi, którzy siedzą w bezpiecznym miejscu, a za nich walczyć muszą miliony ludzi, którzy w tym czasie woleli by być z rodzinami.
"Wypijemy za zdrowie bydlaków, którzy siedzą w ciepełku, a Nam każą się bić."
Piękna idea będąca jednak jakże rzadkim wyjątkiem - dołujące - jak ocean świątecznych życzeń......
Już wolałbym , żeby w morzu rozsądku i pojawił się jakiś kretyński wyjątek .
Powiedz tak o polskich powstaniach narodowo-wyzwoleńczych, legionach Dąbrowskiego i Piłsudskiego - o Powstańcach Warszawskich - Nie każda wojna taka jest.
Właśnie fragmenty czytanych listów, najbardziej zapadły mi w pamięci no i "aresztowanie" kota za zdradę stanu, ale to już bardziej humorystycznie
No cóż, bywa i tak. Co jednak mają robić narody napadnięte, oprócz np. Czechów i Francuzów?
Właściwie to trochę błędna narracja, bo do I wś to nie tylko ludzie u władzy lgneli, ale lud także; Polacy na wielką wojne czekali od dawna, Niemcy mieli swoje megalomańskie ambicje, a Francuzi chcieli odzyskać Alzację i Lotaryngię. Jeśli można mówić o kimś, że musi tam walczyć bo został "zmuszony", to ludzie od Wielkiej Brytanii, bo ich rząd de facto tylko przystąpił w ochronie swojej pozycji na kontynencie, a oficjalnie bo mieli dbać o bezpieczeństwo Belgii, która została napadnięta