Recenzja filmu

Watchmen. Strażnicy (2009)
Zack Snyder
Malin Akerman
Billy Crudup

Słaba adaptacja kultowego komiksu

Już po przeczytaniu tytułu mojej recenzji, możecie wywnioskować, że więcej rzeczy będę krytykował, niż chwalił. Ale zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się pewnego dnia 1985 roku, gdy Alan
Już po przeczytaniu tytułu mojej recenzji, możecie wywnioskować, że więcej rzeczy będę krytykował, niż chwalił. Ale zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się pewnego dnia 1985 roku, gdy Alan Moorewziął do ręki pióro i wraz z Dave'em Gibbonsem, napisali "Watchmenów". Trudno wyrazić w kilku zdaniach mój zachwyt po przeczytaniu 12 tomów tego arcydzieła. Oczarowała mnie wizja brutalnego świata, zerwanie ze stereotypem idealnego superbohatera oraz eksperymenty Moore'a z narracją. Krócej mówiąc, autor załatwił mikilka godzin dobrej lektury, ale nie o komiksie, a o filmie Zacka Snydera mam teraz powiedzieć. Akcja zaczyna się w domu zabitego Edwarda Morgana Blake'a, który znany jako Komediant był członkiem organizacji walczącej z przestępcami. To właśnie szóstka "strażników" jest bohaterem całej opowieści. Większość z nich ma już czterdziestkę na karku, nie posiada żadnych mocy, a społeczność ich nienawidzi. Każdy Watchman jest bardzo wyrazistą i ciekawą postacią, działającą bez poparcia policji i rządu. Wszystko byłoby więc bardzo pięknie, gdyby nie fakt, że zamiast walić w mordy ćpunków iprzestępców, oni ciągle gadają. Plotą, o tym jak było kiedyś, jak okropniejest teraz, wspominają wielkie uniesienia i tak dalej. Wiem, że nie da się na podstawie "Watchmenów" zrobić filmu rozrywkowego, ale czytając komiks, nie odczuwałem nudy. Moorewzbogacał rozmowy różnymi detalami, a w kinie czułem się jak pobudzony dresiarz i oczekiwałem jakiejś kropelki krwi, jakiegoś kopniaka, czegoś mocnego. Gdy znalazły się w końcu sceny z przemocą, pozostało mi tylko patrzeć na głupotę reżysera. Każdy Watchman uchwycony w zwolnionym tempie musiał przyjąć jakąś fajną pozę. Ale przecież oni nie są fajni ! Klimat komiksu również moim zdaniem przeniesiony został na ekran nagannie. No bo, niby jest mrocznie, ale nie czuć tu smrodu ulicy, KT-28 i najaranych ćpunków. W dodatku reżyser zrezygnował z kilku ważnych postaci. Sprzedawca gazet i chłopiec czytający komiks pojawiają się niby pod koniec filmu, ale byli potrzebni już dużo wcześniej. Nie dość, że symbolizowali brak nawiązania kontaktu w zapędzonym świecie, to czytany przez Berniego "Tales of the Black Freighter" potęgował klimat gore przed zbliżającą się katastrofą. W filmie nie ma tak brutalnych scen, które oddałyby ducha tej całej rzezi. I w tym momencie zastanawiam się po co reżyser zapragnął tak wysokiej kategorii wiekowej. Aby czasami pokazać dyndającego penisa jednego z bohaterów ? W odróżnieniu od Moore'a, Zack Snydernie podjął próby eksperymentowania. Można powiedzieć, żeprzedstawiłkalkę komiksu na ekranie, w dodatku w tak nudny sposób, że zamiast wszystko ożywić, całość umarła. Trudno powiedzieć, czy to jego wina, czy "Watchmen" jest po prostu komiksem niefilmowym. Aby zrozumieć bohaterów, wejść w ich psychikę i całą mroczną historię, trzeba poczytać wycinki gazet, kartoteki przedstawione w "graficznej noweli". Snydermusiał wszystko spłycić, aby film trzymał się kupy i w dodatku moim zdaniem trochę się pogubił. Chwała mu jednak, za to, że pozostał przy latach osiemdziesiątych, gdyż pozostali reżyserzy chcieli historię uwspółcześnić. Snydernawiązuje do tamtych czasów, czy to obrazem Marilyn Monroe, czy piosenką. Co mi się jeszcze podobało? Rola Jackiego Earle'a Haleya, który był jak dla mnie objawieniem filmu. Oddał ducha Rorschacha z komiksu: ohydnego egoisty mającego wszystkich głęboko. Bardzo mi się podobał. Pozostali aktorzy zagrali przeciętnie. W kinie nie ma świętości od kiedy Andrzej Wajdawziął się za "Pana Tadeusza", a Peter Jacksonza "Władcę Pierścieni". Raz twórcom wyjdzie lepiej, raz gorzej, ale zawsze znajdą się tacy, którzy sądzą, że oryginał jest niedościgniony. W tym przypadku jestem to ja. Reżyser wziął się za lekturę z górnej półki i nie podołał wyzwaniu. Wyszedł wyjątkowo dłużący się film. Rozumiem wszechobecny zachwyt nad filmem, bo super-bohater przedstawiony nieidealnie to powiew świeżości, ale pamiętajcie komu to zawdzięczamy: Snyderowi czy Moore'owi ?
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zegar Zagłady wskazuje pięć minut do północy. Richard Nixon jest prezydentem Stanów Zjednoczonych już po... czytaj więcej
Komiks "Watchmen" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa jest arcydziełem. Oczywiście posiada sporo cech,... czytaj więcej
Jestem świeżo po obejrzeniu wersji reżyserskiej tego filmu i być może pod wpływem emocji stawiam mu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones